Katarzyna KORZENIEWSKA, Chłodnik 3. Premier Litwy jest z siebie dumny. Dziennikarze prześwietlają działalność Orlen Lietuva

  • Print

Chłodnik litewski 3. O Litwie – bez podgrzewania emocji

„To był jeden z wielu zadawnionych problemów w stosunkach polsko-litewskich, obok problemów mniejszości narodowych, i innych. Ja te problemy rozwiązałem i jestem z tego dumny“ – powiedział kilka dni temu premier Litwy Saulius Skvernelis, komentując wyniki przeprowadzonego przez dziennikarzy portalu 15min.lt śledztwa, dotyczącego działalności koncernu naftowego Orlen na Litwie (https://www.15min.lt/video/saulius-skvernelis-prabilo-apie-15min-tyrima-170524).

W tej samej wypowiedzi Skvernelis przypomniał okoliczności, w jakich Orlen rozpoczął swoją działalność w litewskich Możejkach: stało się to nie w wyniku kalkulacji ekonomicznej, ale ze względów politycznych. Polski koncern miał i ma zapewniać dywersyfikację dostaw ropy na Litwę, kluczową ze względów bezpieczeństwa państwa i niwelującą uzależnienie od Rosji w tym względzie. To bardzo mocny atut, rzucony przez premiera w dyskusji z dociekliwymi dziennikarzami.

Już tytuł artykułu, będącego wynikiem śledztwa, zawiera poważny zarzut: „Miliony dla koncernu naftowego i wsparcie dla otoczenia premiera to cena dobrych stosunków z Polską“ (https://www.15min.lt/naujiena/aktualu/lietuva/geru-santykiu-su-lenkija-kaina-milijonai-naftos-koncernui-ir-parama-premjero-aplinkai-56-1223990). Tekst ukazał się zaraz po Wszystkich Świętych. Autorzy śledztwa: Birutė Davidonytė i Dovydas Pancerovas wskazują nieprzejrzyste sytuacje, w których premier Saulius Skvernelis działał na korzyść polskiego koncernu naftowego. Po pierwsze: długotrwały spór Orlenu z państwowymi Kolejami Litewskimi, dotyczący cen przewozu, ale i narosłego zadłużenia wobec przewoźnika, zakończył się podpisaniem „pokoju“. Po stronie litewskiej była to decyzja rządowa, ale – jak podają dziennikarze –wkrótce potem okazało się, że jest ona dla Kolei Litewskich powodem strat. Po drugie: Orlen (nie on jeden na Litwie) od lat nie uiszcza w odpowiedniej wysokości podatku od wyprodukowanej przez siebie energii elektrycznej. Zaległość opiewała na 12 mln euro. Zostały dokonane zmiany prawne, pozwalające wszystkim przedsiębiorstwom na uzyskanie zwrotu dużej części tego podatku, ale Davidonytė i Pancerovas wiążą tę zmianę prawną z realizacją niejasnych ustaleń między Skvernelisem a polskimi politykami, których celem było rozwiązania problemów Orlenu na Litwie. Właśnie to przedsiębiorstwo na wprowadzonej uldze skorzysta bardziej niż inne firmy. Po trzecie: najpoważniejszą sprawą, zdaniem dziennikarzy, była zmiana zasad przetargu na zabezpieczenie rezerwy energii elektrycznej państwa. Zaleganie ze podatkami wykluczało Orlen Lietuva z grona potencjalnych uczestników intratnego przetargu. Jak dowodzą dziennikarze, „na prośbę” koncernu zasady przetargu odpowiednio dla niego zmieniono. Przedstawił ofertę i wygrał. Po czwarte, Orlen dofinansował litewskie kluby koszykarskie. Wsparcie sięgało setki tysięcy euro, i – jak piszą dziennikarze – poszło przede wszystkim do „klubów z otoczenia premiera Skvernelisa“. Wsparcie to – jak sugerują dziennikarze 15min.lt – jest ze strony Orlen Lietuva realizacją ustaleń między Skvernelisem a wpływowymi polskimi politykami, o których była mowa.

Takie wymierne przejawy przychylności rządu litewskiego dla Orlen Lietuva Davidonytė i Pancerovas łączą najbardziej ze spotkaniami obecnego litewskiego premiera z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, które miały miejsce w 2016 (zanim Skvernelis został premierem) i 2017 r. Premier przyznał, że dwa takie spotkania miały miejsce i poruszano na nich także sprawy funkcjonowania Orlenu na Litwie. Nie zaprzeczył też, że były one tematem rozmów z premierem Morawieckim i innymi polskimi politykami. Dziennikarze 15min.lt: Birutė Davidonytė i Dovydas Pancerovas zapowiedzieli, że efektem śledztwa ma być książka. Tymczasem już po ukazaniu się artykułu premier Skvernelis nazwał go „świadomym, oczywistym kłamstwem”, choć żadnym z konkretnych faktów nie zaprzeczył, a niektóre – potwierdził.

Całą sprawę przesłonił nieco dym spalonego w Olicie składu opon i niedawny kryzys, jaki to wydarzenie wywołało, bo litewskie media nie dyskutowały szeroko tematu Orlen Lietuva. Z polityków poza premierem zareagowali tylko pojedynczy posłowie klubu Litewskich Konserwatystów – Związku Ojczyźnianego listem do prezesa Orlen Lietuva, z prośbą o wyjaśnienie w sprawach, których dotyczył artykuł. Koncern, do którego pół roku temu dziennikarze wysłali pytania w związku ze swoim śledztwem, udzielił im krótkiej odpowiedzi dopiero po ukazaniu się materiału. Wydaje się więc, że sprawa nie była dla polityków, mediów i obserwatorów tak ciekawa, jak spodziewał się portal 15min.lt.

Istotniejsze jest jednak, co z dylematem bezpieczeństwa Litwy, na który wskazał premier. Oznacza on, że na reguły i wymóg przejrzystości trzeba przymknąć oko, jeśli chce się zapewnić bezpieczeństwo kraju w wymiarze energetycznym. Taka sytuacja zaś sama w sobie nie sprzyja bezpieczeństwu. Dyrektor wileńskiego Centrum Studiów Wschodnich (litew. Rytų studijų centras) Linas Kojala, pytany o to, czy rzeczywiście sytuacja geopolityczna Litwy jest w taki dylemat uwikłana, stwierdza stanowczo: „Bezpieczeństwo energetyczne jest bardzo ważnym wymiarem naszego bezpieczeństwa, ale nie widzę konieczności, by coś trzeba poświęcać dla czegoś innego, np. przestrzeganie prawa w imię bezpieczeństwa”. Kojala nie przypuszcza też, by cała historia była próbą zakłócenia polepszających się ostatnio stosunków polsko-litewskich. „Po prostu dziennikarze robią to, co jest ich zadaniem. Nic szczególnego w tym nie ma” – podsumowuje.

Obserwator sceny politycznej – Bernardas Gailius – też nie jest skłonny z powodu całej tej sytuacji dramatyzować. Wskazuje na znaczenie strategicznego partnerstwa litewsko-polskiego: „Na tym ma właśnie polegać, że przy pomocy narzędzi politycznych zapewniamy rozwiązanie problemów doraźnych, by zabezpieczyć cele strategiczne”. Rozpoznany przez dziennikarzy portalu 15min.lt brak przejrzystości w tej konkretnej sprawie przypisuje Gailius generalnie „litewskim nawykom politycznym”, które trudno pochwalać, ale które same w sobie nie są jeszcze zagrożeniem. Dodaje: „Rozmowy premiera Skvernelisa z Jarosławem Kaczyńskim jako backseat driverem polskiej polityki nawet odpowiadają tym nawykom. W końcu u nas Ramūnas Karbauskis – lider silniejszej partii w koalicji rządzącej, jest przewodniczącym… sejmowego komitetu kultury. Więc może to są litewsko-polskie nawyki…”.

Zatem wygląda na to, że zarówno dziennikarze 15min.lt, wietrzący korupcję na dużą skalę, jak i litewski premier, odwołujący się do fundamentalnego argumentu bezpieczeństwa – przesadzają. Cała sprawa świadczy jednak o szczególnych „nawykach politycznych” w Polsce i na Litwie, które dostrzega Gailius. Przy całym optymizmie związanym z ostatnio dostrzeganym polepszeniem stosunków polsko-litewskich nie da się ukryć, że to one właśnie, te nawyki, są ich kruchym tworzywem.

13 listopada 2019 r.